Przejdź do głównej treści

Widok zawartości stron Widok zawartości stron

Aktualności

Nawigacja okruszkowa Nawigacja okruszkowa

Widok zawartości stron Widok zawartości stron

Link do LinkedIn

Widok zawartości stron Widok zawartości stron

Link do Facebooka

Widok zawartości stron Widok zawartości stron

Historie absolwentów: Joanna Lorenc

Historie absolwentów: Joanna Lorenc

"Chciałabym, aby zmiany, które wprowadzam lub proponuję klientom, realnie ułatwiały życie ludziom i sprawiały, że chętnie przychodzą do pracy."

  • Imię i nazwisko: Joanna Lorenc
  • Miejsce zamieszkania (miasto, kraj): Kraków, Polska
  • Stanowisko: Konsultantka do spraw strategii i transformacji w firmie Capgemini
  • Ukończony kierunek studiów (na UJ): Polonistyka-komparatystyka

Jakie jest Twoje najlepsze wspomnienie ze studiów na Uniwersytecie Jagiellońskim?

Mam wiele świetnych wspomnień ze studiów, jednak jest coś, czego naprawdę mi brakuje: to godziny przesiadywania w klimatyzowanej czytelni Biblioteki Jagiellońskiej. Tam są ogromne stoły, na których można było zmieścić naprawdę dużo książek albo stare wydania czasopism. Obok nich mógł stać laptop i stół to wszystko pomieścił. Dla mnie to było naprawdę komfortowe miejsce do pracy. Jakiś czas później także biblioteka przy ul. Rajskiej wyremontowała swoją czytelnię i nawet był tam wolny dostęp do książek, jednak było tam trochę hałaśliwie. Biblioteka Jagiellońska to coś, czego nic nie jest w stanie mi teraz zastąpić.

Jak rozpoczęła się Twoja kariera zawodowa? Jakie były w niej decydujące wydarzenia?

Specjalność polonistyka komparatystyka sama z siebie nie daje uprawnień zawodowych. Na początku studiów marzyłam o karierze naukowej, jednak w miarę studiowania ta chęć słabła we mnie. Przez całe studia nie miałam żadnej poprawki, mogłam wybierać naprawdę ciekawe przedmioty, jednak nie trafiłam z tematem pracy magisterskiej i nie napisałam jej na czas. Postanowiłam wyjechać na wolontariat do Londynu i tak spędziłam rok w organizacji pozarządowej, która zajmowała się mediacjami sąsiedzkimi, sama szkoliła swoich wolontariuszy, a także prowadziła bardzo ciekawe programy antyprzemocowe w szkołach. Pomyślałam, że naprawdę chciałabym coś takiego robić w Polsce, ale wtedy mapa NGO-sów w Polsce nie była tak rozwinięta, jak w Wielkiej Brytanii. Ktoś mi powiedział, że po tym roku w Londynie krakowskie korporacje przyjmą mnie z otwartymi ramionami. Tak oto trafiłam do firmy Arcelor Mittal jako asystentka managera kredytowego. Początkowo pracowałam z managerem z Hiszpanii, potem dodano mi kraje Europy południowo-wschodniej, którymi zajmowała się managerka z Polski. To była moja pierwsza praca, w której spędziłam dwa lata. Ciągle nie byłam przekonana, czy chcę zostać w Polsce, ale przez pierwszy rok trzymała mnie jeszcze nienapisana praca magisterska. Jej nowym tematem został współcześnie żyjący dramaturg hiszpański, Juan Mayorga, z wykształcenia matematyk i filozof, który w swoich dziełach podejmuje temat przemocy w różnych jej formach. Stwierdziłam, że taki dramaturg-matematyk, piszący o holocauście i pedofilii to idealny temat dla Joanny komparatystki, mediatorki, pracującej w księgowości. Z czasem okazało się, że życie w Krakowie nie jest takie złe, a praca w korporacjach też może być na swój sposób pasjonująca.

Jak wykształcenie przyczyniło się do rozwoju Twojej kariery zawodowej?

Wybrałam swoje wykształcenie nie z powodu jego przydatności, ale ze względu na możliwości poznawania tematów, których nie ma w podręcznikach. Zwłaszcza profesor Katarzyna Mroczkowska-Brand, ze swoją ogromną wrażliwością na wszystko, co się dzieje w świecie dalekim i bliskim, na problemy globalnego świata, była (i nadal jest) dla mnie ogromną inspiracją. Uważam, że studia same w sobie nauczyły mnie, że nie warto robić czegoś, w czym nie widzimy sensu, bo to będzie tylko stratą czasu. Oprócz tego nauczyły mnie pracowitości i podejścia porównawczego. Jednak to wrażliwość na kolonializm, umiejętność czytania Szekspira z dwoma przekładami w każdej ręce i oryginałem otwartym gdzieś na stole, pokazały mi, że sprawy czasami wyglądają na inne niż są w rzeczywistości. To mi daje dużą satysfakcję z pracy na co dzień.

Opowiedz nam o swojej obecnej pracy. Co teraz robisz?

Obecnie jestem konsultantką do spraw strategii i transformacji w firmie Capgemini. Pracuję w zespole, który wkracza, kiedy nasza firma ma klienta, który chce coś usprawnić w obecnie stosowanych procesach lub chce przekazać je mojej firmie. Nasza rola polega na tym, aby nie tylko usprawnić istniejące procesy, ale żeby wprowadzić taki model, który będzie optymalny ze względów finansowych, a także skuteczny. Wiele firm decyduje się na automatyzację lub użycie sztucznej inteligencji. Niektórzy mogą się obawiać, że przez to ludzie będą tracić pracę. Jednak mogę zaobserwować, że z biegiem czasu w firmach wraz z wprowadzeniem automatyzacji czy robotyzacji, coraz ważniejszy okazuje się właśnie element ludzki. W tej pracy posługuję się moją wiedzą dotyczącą rachunkowości, jaką zdobyłam w trakcie dziesięciu lat pracy i w czasie studiów podyplomowych, jednak bardzo często jest to niewystarczające. Bardzo potrzebne jest otwarcie na inne koncepcje; pewien rodzaj wyczucia i intuicji w podejściu do tego, jak osoby z innych kultur mogą podchodzić do tego, co jest ich celem, jak podchodzą do zmian i do współpracy w międzynarodowym środowisku.

Jakie są teraz Twoje największe wyzwania?

Chciałabym, aby zmiany, które wprowadzam lub proponuję klientom, realnie ułatwiały życie ludziom i sprawiały, że chętnie przychodzą do pracy. Bardzo przeszkadza mi to, że są kraje, w których kultura pracy powoduje, że pracownicy wciąż wykonują jakieś bezsensowne czynności albo tracą czas na coś, co ich nie rozwija ani nie służy innym. To nie zawsze jest konieczne. Bardzo często w dużych firmach robi się coś, bo tak było od zawsze albo dlatego, że ktoś oczekuje, że coś zostanie zrobione w jakiś sposób. Z drugiej strony ludzie boją się, że wprowadzona sztuczna inteligencja zabierze im pracę. Uważam, że jak długo żyjemy, zawsze będziemy mieć pełne ręce pracy, jednak jeśli zastanowimy się nad tym, czy coś jest praktyczne, czy coś jest konieczne, to możemy uczynić nasze życie łatwiejszym. To jest trochę filozoficzny cel. Dla mnie wyzwaniem jest to, że chciałabym wiedzieć, jak to zrobić lepiej, a jestem świadoma ograniczoności mojej wiedzy.

Jak wygląda życie i praca w mieście/kraju w którym mieszkasz?

Żyję w Krakowie. Jak na razie nic nie było w stanie mnie wyciągnąć z tego miasta. Z czasem bardzo przywiązałam się do tego miejsca. Obecnie moje biuro znajduje się w odległości 12 minut rowerem od miejsca zamieszkania. Jestem bardzo dumna z naszego transportu publicznego. Nie mam samochodu, bo uważam, że w moim obecnym życiu jestem w miarę mobilna bez niego. W tej chwili pracuję dwa dni w tygodniu z biura, a trzy z domu. W zasadzie codziennie lub co drugi dzień po pracy idę gdzieś. To “gdzieś” to spotkanie ze znajomymi, wyjście do kina lub teatru, na siłownię lub na spotkanie związane z kulturą albo dziedziną pracy, którą wykonuję. Zapewne Warszawa ma lepsze teatry niż Kraków, a Madryt i Londyn bez porównania lepsze niż Warszawa, jednak czuję, że jestem na swoim miejscu i mam wszystko, czego mi do życia potrzeba.

Jaka jest Twoja definicja sukcesu?

Dla mnie sukces to móc czerpać radość z tego, co się robi. Zarówno na studiach, jak i w pracy najbardziej męczyły mnie te zadania, które były zbyt łatwe i nikomu niepotrzebne. Napisać pracę na 40 stron. Ale po co? Napisz na 27, ale niech ta praca ma coś ciekawego i sensownego. Dla mnie sukcesem na studiach było to, że jeden z kolegów powiedział mi, że moja promotorka wykorzystywała na swoich zajęciach fragmenty mojej pracy licencjackiej i przez to ta praca była dla kogoś interesująca i przydatna. Podobnie jest w pracy: jeśli przekopię się przez coś i ułożę proces tak, że kolejne osoby mogą to zrobić bezbłędnie i z przyjemnością, to dla mnie jest to sukcesem.

Jakie masz porady/ wskazówki dla obecnych studentów, którzy wkraczają na rynek pracy?

Być odważnym w wyborze. Robić to, co lubicie i nie bać się rezygnować jeśli jakaś praca nie jest Waszą pracą marzeń. Pierwsza praca może być dobrym startem, ale może też być niewypałem i nie ma nic, co może Was na to przygotować. Trzeba też pamiętać, że żadne studia nie przygotowują nas w pełni do żadnej pracy. Chodzi raczej o poznanie swojego potencjału, sprawdzenie swoich mocnych i słabych stron. Ja w trakcie studiów zaczęłam robić kurs pedagogiczny, bo myślałam, że zostanie nauczycielką jest moim powołaniem. Dzisiaj bardzo cieszę się, że nie pracuję w szkole, bo jednak system pracy, jak i cała atmosfera szkoły, wydają mi się zbyt wyczerpujące (oczywiście dla mnie). Może moje potrzeby się zmieniły, a może znalazłam równie ciekawe zajęcie w tym, co robię teraz.

Polecamy również
Historie Absolwentów: Damian Szot

Historie Absolwentów: Damian Szot

Zjazd Absolwentów UJ 14-15.09.2024. Spotkajmy się w Krakowie!

Zjazd Absolwentów UJ 14-15.09.2024. Spotkajmy się w Krakowie!

Historie absolwentów: Roman Husarski

Historie absolwentów: Roman Husarski

Historie absolwentów: Krzysztof Ptak

Historie absolwentów: Krzysztof Ptak