Przejdź do głównej treści

Widok zawartości stron Widok zawartości stron

Aktualności

Nawigacja okruszkowa Nawigacja okruszkowa

Widok zawartości stron Widok zawartości stron

Link do LinkedIn

Widok zawartości stron Widok zawartości stron

Widok zawartości stron Widok zawartości stron

Historie absolwentów: Agata Mrowiec

Historie absolwentów: Agata Mrowiec

"Zaczęło się od staży dziennikarskich w mediach, a także praktyk w kancelariach. Potem zaczęłam szukać ofert pracy w korporacjach, które mają swój dział prawny."

  • Imię i nazwisko: Agata Mrowiec
  • Miejsce zamieszkania (miasto, kraj ): Kraków, Polska
  • Stanowisko: Consultant. Global Entity Management and Governance w Deloitte
  • Ukończony kierunek studiów (na UJ): Prawo oraz Dziennikarstwo i komunikacja społeczna

Pani Agato, dlaczego zdecydowała się Pani studiować na Uniwersytecie Jagiellońskim?

Od początku planowałam, że studiować będę w Krakowie, a jak Kraków no to oczywiście UJ. Moja przygoda zaczęła się standardowo, czyli zaraz po maturze. Pierwszym kierunkiem było dziennikarstwo i komunikacja społeczna, ale już na II roku zdecydowałam, że rozpocznę również prawo i będę kontynuowała te dwa kierunki równocześnie. Udało mi się to zrobić, bo większość zajęć miałam ułożonych dość elastycznie. Na prawie można było wybierać sobie dodatkowe przedmioty, czy dopisywać się do grupy ćwiczeniowej, która akurat najbardziej pasowała. Jedynym problemem była logistyka. Zajęcia były w dwóch różnych częściach miasta, dziennikarstwo na Ruczaju, a prawo w centrum i czasami trzeba było jeździć tam i z powrotem 😊

Skąd wziął się pomysł pójścia w kierunku prawa i dziennikarstwa, pogodzenia tych dwóch dziedzin?

Od zawsze były to dwie ścieżki, którymi chciałam podążać i które były w kręgu moich zainteresowań. Jeśli chodzi o dziennikarstwo to zawsze lubiłam redagować teksty i już w szkole wiedziałam, że chcę pisać. Brałam też udział w konkursach ortograficznych, w których odnosiłam sukcesy. Miałam dylemat: może dziennikarstwo a może polonistyka? Powtarzano mi, że coś powinnam robić z tym pisaniem. Dodatkowo jest to ciekawa ścieżka kariery, bo oprócz takiego tradycyjnego dziennikarstwa, można również realizować się w branży PR czy marketingu. Prawo z kolei to kierunek, który daje wiele możliwości zawodowych, nie tylko w kancelariach prawnych czy sądach, ale też w korporacjach, polityce czy dyplomacji.

Czy są jakieś wydarzenia z okresu studiów, które wspomina Pani szczególnie?

 Na dziennikarstwie organizowaliśmy np. Mediatory czyli popularny przez kilkanaście lat plebiscyt dziennikarski. Jak zaczynałam studia, to on dopiero raczkował. My go rozwijaliśmy, a ja przez całe 5 lat studiów byłam zaangażowana w ten plebiscyt w różnych rolach. Wspominam z tego czasu przede spotkania z ludźmi znanymi z prasy czy z telewizji, przyjeżdżali do nas naprawdę świetni dziennikarze. Druga rzecz związana z kolei z prawem to możliwość zapoznania się na uczelni z prawem zagranicznym. UJ odwiedzali profesorowie np. z Austrii, Hiszpanii czy ze Stanów Zjednoczonych. Prowadzili pojedyncze wykłady gościnne albo zajęcia w ramach szkół praw obcych. Ja uczestniczyłam w szkole prawa amerykańskiego przy współpracy z Uniwersytetem w Waszyngtonie, co było bardzo ciekawym doświadczeniem. Była to okazja, by poznać ludzi z innych krajów, zobaczyć jak wygląda inna kultura prawna. Pozytywnie wspominam też to, że uczelnia dawała duże możliwości wyjazdów zagranicznych, takich jak choćby Erasmus, dzięki czemu udało mi się spędzić semestr studiów w Barcelonie. Możliwe były również wyjazdy na ciekawe konferencje, kursy czy udział w takich wydarzeniach, jak choćby konkurs krasomówczy na prawie czy debaty oksfordzkie.

Jak rozpoczęła się Pani kariera zawodowa?

Zaczęło się od staży dziennikarskich w mediach, a także praktyk w kancelariach. Potem zaczęłam szukać ofert pracy w korporacjach, które mają swój dział prawny. W ten sposób trafiłam do swojego pierwszego pracodawcy - firmy Capita, do działu Company Secretary. Był to jeden z pierwszych zespołów w Polsce, który zajmował się tą dziedziną i współpracował z zespołem brytyjskim w tym zakresie. Bardzo mnie zainteresowała ta tematyka i stwierdziłam, że to jest coś dla mnie i chciałabym się dalej rozwijać w tym kierunku. Wtedy firma zaoferowała mi możliwość zrobienia kursu w Londynie w zakresie Corporate Governance. W Polsce jest to trochę działka nieznana, a w Wielkiej Brytanii istnieje osobny zawód Company Secretary. Pracownicy na takich stanowiskach zajmują się szeroko pojętym ładem korporacyjnym, przede wszystkim kontrolują, czy firma funkcjonuje zgodnie z określonymi wymaganiami i regulacjami w danym kraju, czy dyrektorzy zostali powołani do boardu z dopełnieniem wszystkich procedur i czy prawidłowo wykonują swoje obowiązki, a także np. czy wszystkie annual obligations, które spółka posiada, zostały sfinalizowane na czas. Reasumując, Company Secretary to taki strażnik pilnujący, czy spółka działa na rynku w sposób prawidłowy. Od tego właśnie się zaczęło. Udało mi się w Wielkiej Brytanii ukończyć kurs certyfikowany przez The Chartered Governance Institute UK & Ireland, co otworzyło drzwi do kolejnych etapów kariery, zwłaszcza, że tak jak wspomniałam, u nas ta profesja nie była jeszcze znana. Dopiero pojawiały się takie zespoły w różnych korporacjach. Chciałam się rozwijać w tej dziedzinie, ponieważ było to coś, co wychodziło naprzeciw moim zainteresowaniom. Po pierwsze miało związek z prawem, a po drugie pozwalało na pracę w środowisku międzynarodowym. I do tej pory to jest mój główny zawód. Natomiast dziennikarstwem zajmuję się bardziej z pasji, w wolnej chwili.

Publikuje Pani gdzieś, czy to są raczej takie teksty wewnętrzne tworzone na potrzeby firmy, w której Pani pracuje?

Współpracuję z jedną z agencji, z której usług korzystają firmy, portale internetowe, zamawiając teksty o różnej tematyce. Wybieram temat, który mnie interesuje i piszę. Czasami jest to tekst PRowy, czasami dziennikarski.

W jaki sposób wykształcenie wpłynęło na rozwój Pani kariery zawodowej?

Cały czas wykorzystuję w praktyce wiedzę ze studiów na obu kierunkach. Cieszę się, że mogę łączyć te dwie profesje. Bo jednak w pracy prawnika umiejętność pisania również jest przydatna. Warto umieć teksty prawne przełożyć na język zrozumiały dla odbiorcy, który nie jest prawnikiem. Jest to pewna sztuka i na pewno taka umiejętność się przydaje. Bardzo ważne jest to, że oba kierunki, czyli prawo i dziennikarstwo, dają, pomijając przedmioty bardzo specjalistyczne, również ogólną wiedzę o świecie. Pozwalają także na rozwinięcie kompetencji przydatnych w karierze zawodowej. Na przykład na dziennikarstwie to były głównie umiejętności komunikacyjne czyli kontaktowanie się z odbiorcą, umiejętność konstruowania myśli tak, żeby być zrozumianym przez inne osoby, czy współpraca w grupie. Było również sporo przedmiotów bardziej biznesowych, trochę z pogranicza finansów, ekonomii, które bardzo przydają się w późniejszej pracy. - Wspomniała Pani już nieco o swojej obecnej pracy.

Proszę nam opowiedzieć więcej o tym, jak wygląda Pani codzienna praca.

Obecnie jestem Konsultantem w firmie Deloitte Legal. Jesteśmy tutaj na miejscu w Krakowie, nasze biuro mieści się w słynnym „szkieletorze”. Pełna nazwa naszego działu to Legal Entity Management and Governance, czyli zajmujemy się prawem spółek. Nasz team w Krakowie liczy obecnie 5 osób, ale chcemy się cały czas rozwijać i rekrutować nowych pracowników. Druga część naszego zespołu jest w Wielkiej Brytanii, w Londynie. Do naszych codziennych zadań należy współpraca z klientem w zakresie prawa korporacyjnego i corporate governance, czyli m.in. kwestie powoływania/odwoływania dyrektora spółki, sprawy związane z rejestracją spółek, tworzenie rezolucji czy uchwał, a także np. monitorowanie zmian w prawie krajowym i ich wpływu na funkcjonowanie spółek. Nasi klienci to często globalne korporacje, które posiadają spółki na całym świecie, w Azji, w Europie, w Stanach Zjednoczonych. Mamy też kilka spółek w Afryce, Ameryce Południowej czy w Australii. Oczywiście, to nie jest tak, że wszyscy znamy prawo każdej jurysdykcji, dlatego współpracujemy z zespołami lokalnymi, które przygotowują dla nas drafty dokumentów np. w zakresie prawa w Singapurze. W takim wypadku pełnimy rolę pośrednika między klientem, a lokalnym zespołem prawników. Przekazujemy takiemu lokalnemu teamowi oczekiwania klienta: co należy przygotować, co chcemy osiągnąć. A z drugiej strony my jako osoby, które mają wiedzę w zakresie Company Secretary w Wielkiej Brytanii, sami przygotowujemy drafty dokumentów dla spółek brytyjskich. Jest to praca w bardzo dynamicznym środowisku międzynarodowym. Mamy kontakt praktycznie z każdą jurysdykcją na świecie, więc jeżeli ktoś jest zainteresowany prawem międzynarodowym, to na pewno tutaj by się odnalazł. Interesujące jest to, jakie są różnice między poszczególnymi jurysdykcjami. Nawet w Europie w różnych krajach zupełnie inaczej do pewnych rzeczy się podchodzi, zupełnie inne są wymagania, choć wiele kwestii regulowanych jest przez prawo unijne.

Pani praca pokazuje alternatywne możliwości kariery dla absolwentów prawa. Można być sędzią, radcą prawnym, adwokatem, ale można też pracować w korporacji, prawda?

U mnie też się przewijała myśl, że może trzeba zrobić aplikację, miała to być aplikacja notarialna, ale potem moja ścieżka zawodowa pokazała, że jest dużo możliwości, które lepiej wypełniają moje zainteresowania. Bycie notariuszem to byłaby jednak praca tylko w kancelarii, z polskimi klientami, a w korporacji mam okazję pracować w środowisku międzynarodowym, dodatkowo praca wiąże się często z podróżami. Uznałam, że ścieżka korporacyjna pozwoli mi bardziej się rozwijać, niż praca w polskiej kancelarii. 

Jakie są Pani obecnie największe wyzwania?

 W obecnej pracy na pewno wyzwaniem jest umiejętność działania w różnych środowiskach i często różnych kulturach. Różnice, na przykład, między Stanami Zjednoczonymi, Azją, czy Europą, są w niektórych kwestiach bardzo duże. Trzeba umieć dotrzeć do każdego we właściwy sposób. Druga rzecz to przełożenie języka prawniczego na taki, który będzie zrozumiały dla wszystkich naszych klientów. Cały czas musimy również pozyskiwać wiedzę. Prawo to taka dziedzina, która zmienia się bardzo dynamicznie, co jakiś czas pojawiają się nowe przepisy. I wreszcie, wyzwania związane z pracą z klientem. Z jednej strony chcemy spełniać oczekiwania klienta, z drugiej jednak musimy pamiętać, że nie jesteśmy cudotwórcami i pewnych spraw nie da się załatwić na „już”. Dlatego należy umiejętnie komunikować się z klientami, odpowiednio układać plan pracy, by spełnić oczekiwania klientów, a jednocześnie zarządzać całym procesem w efektywny sposób.

Po studiach została pani w Krakowie. Jak się mieszka i pracuje w tym mieście?

 Przeprowadzając się do Krakowa wiedziałam na pewno, że zostanę tu do końca studiów. Później sprawa była otwarta. Ale zawsze w Krakowie podejmowałam satysfakcjonującą pracę, więc nie było potrzeby szukania jej poza tym miastem. Mimo że nie jest to moje miasto rodzinne, to już traktuję je jak swoje 😊 Mam tu swoje miejsca, mam znajomych, ciężko by mi było przenieść się gdzieś na stałe.

Jaka jest Pani definicja sukcesu?

 Dla mnie osobiście bardzo ważny jest rozwój, żeby nie stać cały czas w miejscu, żeby mieć możliwość próbowania nowych rzeczy, angażowania się w nowe projekty i rozwijania się w różnych dziedzinach. Nie tylko zawodowo, ale również prywatnie. Sukces to praca, która jest pasją, a jednocześnie taka, które daje możliwość rozwoju zawodowego, stabilizacji finansowej, satysfakcję z wykonywania pracy, a także osobiste poczucie, że jest nam dobrze z tym co robimy i kim jesteśmy. Sukces jest często efektem ciężkiej pracy, cierpliwości, pokory, a także wiary, że wszystko jest w życiu możliwe.

Co poradziłaby Pani młodszym koleżankom, kolegom, którzy dopiero wchodzą na rynek pracy?

 Będąc jeszcze na studiach trzeba jak najbardziej korzystać z możliwości, jakie daje uczelnia. Myślę choćby o wyjazdach za granicę, żeby rozwinąć swój język obcy. Na żadnym kursie nie nauczymy się tyle co na miejscu, rozmawiając z ludźmi w Hiszpanii czy w Wielkiej Brytanii. Takie wyjazdy zwiększają też pewność siebie, pozwalają spojrzeć inaczej na różne kultury, na to jak wygląda życie w innych krajach, jak wygląda edukacja albo czy powstają tam np. nowe zawody albo jakie ścieżki kariery są popularne. Niezwykle istotne są kontakty, które w czasie takich wyjazdów nawiązujemy. Warto też korzystać z innych ofert na uczelni: praktyki, szkolenia, warsztaty, mentoring, spotkania z pracodawcami. Warto tę swoją ścieżkę kariery zacząć budować już w czasie studiów, nie czekać pięć lat aż do ich zakończenia. To wszystko będzie procentować. Trzeba pokazać swoją aktywność nie tylko na uczelni, ale i poza nią. W oczach pracodawców to jest bardzo cenne. Zachęcam też do tego, aby czasami wyjść ze swojej strefy komfortu, pozbyć się obaw i spróbować czegoś, czego się wcześniej nie robiło. Miałam taką sytuację, kiedy ktoś powiedział, że nie będzie aplikować do szkoły prawa amerykańskiego, bo zna za słabo angielski: Rekrutacja jest trudna, na pewno nie przejdę. Ale przecież nie ma nic do stracenia. Jeśli się nie uda, można rozwinąć swoje umiejętności i spróbować ponownie. Podobnie jest z pracą - warto wysyłać CV na ofertę, która nas interesuje, nawet, gdy wydaje nam się że nie spełniamy kryteriów. Ktoś może nas ocenić inaczej niż my sami siebie oceniamy. Poza tym każde doświadczenie, także porażka, czegoś nas uczy i pozwala się rozwijać. Na pewno nie należy się zniechęcać. Trzeba wierzyć w to, że jeśli chcę coś robić, to będę próbować i kiedyś wreszcie się to uda.

Jak wyobraża sobie Pani współpracę uczelni z absolwentami?

Na UJ organizuje się np. spotkania z absolwentami, którzy opowiadają o swojej ścieżce kariery, o tym, jak się w danej dziedzinie rozwijają, co robią po studiach. Te spotkania są bardzo ważne, zwłaszcza na takich kierunkach, gdzie ta ścieżka kariery nie jest taka jednorodna i ma się przed sobą różne możliwości rozwoju. Wtedy bardzo istotne jest, żeby osoby z doświadczeniem zawodowym podzieliły się swoją historią. Taka możliwość wymiany doświadczeń z pewnością działa w dwie strony, bo studenci korzystają z wiedzy absolwentów, a jednocześnie absolwenci mają znakomitą okazję, by poznać, tych którzy dopiero zaczynają karierę, ale już za kilka lat będą istotną częścią rynku pracy. Dobrze byłoby gdyby również absolwenci mogli spotykać się między sobą. Budowanie sieci kontaktów jest niezmiernie ważne. Uczelnia mogłaby wspierać działania networkingowe między absolwentami. Na pewno takie działania są potrzebne.

Polecamy również
Otwarty nabór na płatny staż naukowy 2024 w Joint Research Centre (Komisja Europejska)

Otwarty nabór na płatny staż naukowy 2024 w Joint Research Centre (Komisja Europejska)

Historie absolwentów: Piotr Bankowicz

Historie absolwentów: Piotr Bankowicz

Historie Absolwentów: Damian Szot

Historie Absolwentów: Damian Szot

Zjazd Absolwentów UJ 14-15.09.2024. Spotkajmy się w Krakowie!

Zjazd Absolwentów UJ 14-15.09.2024. Spotkajmy się w Krakowie!